Jakie pytania zadajesz sobie w życiu?

by Bartosz

Wszystko zależy od tego, jakie pytania zadajesz sobie w życiu…

Jakie pytania zadajemy sobie? Przed jakimi w życiu stajemy wyzwaniami? To, co pojawia się nazbyt często… Najchętniej rzuciłbym to wszystko i poszukał innej pracy. Nie wytrzymam już z nią więcej. Doprowadza mnie do szału, dlaczego nie może być jak inne kobiety? Ciągle brakuje mi pieniędzy, na nic mnie nie stać, bo wszystko takie drogie. Muszę zrzucić kilka kilogramów, żeby dobrze wyglądać na plaży.

To standardowe hasła, które wciąż i wciąż drenują nasze umysły. I nie ma w nich nic dziwnego albo złego, wręcz przeciwnie. Jednak gdyby spojrzeć na to z innej perspektywy, to ile bardziej twórcze i zgoła inne pomysły czy też myśli mogłyby nam przychodzić do głowy, gdybyśmy zadawali sobie inne pytania.

To wszystko kręci się wokół kilku, sprawnie — mam nadzieję ujętych w tym wpisie aspektów. Gdybyśmy tylko chcieli i mogli zmienić aspekt, który rozpatrujemy. Nie potrzeba do tego wiele a na pewno nie wymaga to tytanicznej pracy. Wiele może się zmienić zaledwie po wstępnym zweryfikowaniu swoich założeń. Po próbie zadania sobie innych pytań. Innych, niż te które zadawaliśmy sobie do tej pory. Być może na początku sprawi to pewne trudności, ale w efekcie może przynieść zaskakujące rezultaty.

Najczęstsze problemy, to problemy błędne

Najczęściej problemy z podejmowaniem decyzji pojawiają się w momencie kiedy mamy zbyt wiele czynników. Zbyt wiele możliwości i zbyt wiele rozwiązań dla danego aspektu. Nie mniej wszystko zaczyna się od zadania właściwego pytania. Bo to przecież one są punktem wyjścia do wszystkiego. Nie wyobrażam sobie szukania rozwiązania w momencie kiedy nie zadałem właściwego pytania. A jak się okazuje coraz częściej łapię się na tym i łapałem do tej pory, że problem z rozwiązaniami to problem z początkowym pytaniem.

To wcale nie znaczy, żeby dumać i filozofować nad tym jakie pytanie sobie warto zadać. Chodzi jedynie o to, aby zadać pytanie właściwe. Właściwie odnieść się do odpowiednich kwestii. Nie ma nic złego w szukaniu rozwiązań które na pozór są pewnymi półśrodkami. Na pewno dużo lepszy jest półśrodek, niż niezrobienie niczego. Niemniej chciałbym pokazać, że najważniejsze to trafne i konkretne sprecyzowanie przed jakim problemem stoimy.

jakie pytaniapraca

Praca jest dobrym i złym przykładem na źle zadawane pytania

Weźmy dla przykładu zmianę pracy. To problem z którym boryka się sporo z nas. Najczęściej zmiana pracy jest dyktowana warunkami finansowymi. To wcale nie znaczy, że jest to jedyny czynnik dla którego ludzie zmieniają pracę. Mogą się tam znaleźć również możliwości awansu, swobodne godziny pracy, praca zdalna; dogodne miejsce pracy np. w kontekście miejsca zamieszkania oraz wiele innych. W takiej sytuacji najczęściej pojawia się w naszej głowie pomysł na zmianę pracy. I to jest finalny problem, czy też zagadnienie przed którym stajemy. W tym momencie naszym celem jest zmiana pracy. Niezależnie od tego jaki chcemy osiągnąć rezultat. Oczywiście, że będziemy dążyć do realizacji swoich założeń natomiast wyzwanie pozostaje takie samo tzn. zmiana pracy.

A teraz spójrzmy na sytuację z drugiej strony. Wyobraźmy sobie problem przed którym stajemy w postaci niezadowalającego albo niskiego wynagrodzenia. Oczywiście to wcale nie znaczy, że spojrzenie z innej perspektywy i podejście do problemu w inny sposób rozwiązują to, ale zawsze warto spróbować. Moim zadaniem jest jedynie pokazać inne możliwości, a nie przekazywać prawdy objawione. Te, które są lub mogą być niewiele warte. Nie mam zamiaru również przytaczać tutaj dowodów anegdotycznych, na zasadzie: „mi się udało, więc działa”.

To nie miejsce na brak wątpliwości

Wróćmy do problemu. Mamy zbyt niskie zarobki, które nie pozwalają mi na normalne funkcjonowanie lub realizowanie moich życiowych marzeń, pragnień czy też założeń. Warto rozpocząć od postawienia właściwego pytania. Zarabiam za mało. Co mogę zrobić w obecnej sytuacji, żeby zarabiać więcej? Takie spojrzenie na sprawę nie tylko daje nam więcej możliwości, bo jest spojrzeniem na faktyczny problem. Daje jednocześnie możliwość realizacji swojego celu w obecnym miejscu pracy. Nie zmusza do pilnego poszukiwania nowej pracy tylko w pogoni za wynagrodzeniem. Co więcej, takie patrzenie na sprawy jest szukaniem rozwiązań, a nie dokładaniem sobie nowego problemu i nowego wyzwania w postaci znalezienia nowej pracy. I wcale nie zachęcam Cię do niezmieniania pracy, to nie o to tutaj chodzi. Tu chodzi raczej o poszerzenie pewnego horyzontu w patrzeniu na kłopoty z którymi się zmierzamy.

I można te przykłady mnożyć…

I tak może być w setkach sytuacji, weźmy np. odchudzanie. Standardowe podejście które stosujemy jako ludzie, w momencie kiedy mamy parę kilo za dużo, to pytanie jak zrzucić nadprogramowe kilogramy. Dlaczego nie zadajemy sobie pytania np. co w tym momencie robimy nie tak? Dlaczego nie zastanawiamy się nad tym jakie działania doprowadziły nas do obecnego stanu rzeczy, a jedynie szukamy drogi do osiągnięcia efektu; najczęściej na skróty i kompletnie niedziałającego w tym przypadku. Wcale też nie namawiam do nieszukania najkrótszych i najszybszych rozwiązań, wręcz przeciwnie zachęcam do tego ale cały czas przypominam o zadawaniu właściwych pytań sobie samemu, a przez to do poszerzenia możliwości realizacji swoich planów.

Warto dodać, że w momencie kiedy stawiamy się w takiej sytuacji jak np. zrzucenie kilku kilogramów, czy też zmiana pracy albo zakończenie związku, to są to raczej pytania, czy też decyzje zamknięte — sugerujące rozwiązanie, zamiast zadawać sobie pytania otwarte, które prowadzą nas do poszukiwania wyjścia z sytuacji. W momencie kiedy zadamy sobie pytanie: „co mogę zrobić, żeby w obecnej pracy, zarabiać więcej” zaczynamy szukać rozwiązań które nas przybliżają do realizacji tego działania, a kiedy pytamy o to, „czy muszę zmienić pracę, żeby więcej zarabiać”, to niejako pytanie już sugeruje rozwiązanie i zamyka nas w tej jednej, jedynej opcji.

jakie pytania wrong way

Negatywne efekty podjętych decyzji albo ich brak

Przez niewłaściwe podejście do decyzji lub problemów może pojawić się rozczarowanie w przypadku osiągniętych efektów. Najczęściej bierze się to stąd, że zakładamy pewnego rodzaju plany i osiągnięcia, a zależy nam na osiągnięciu czegoś zupełnie innego. I takim przykładem może być zmiana pracy albo pracodawcy. Lub lepiej powiedzieć, zmiana stanowiska pracy, współpracowników albo obowiązków. Nie ma co ukrywać, ale zmiana pracy wiąże się z dużo większymi zmianami w otoczeniu i obowiązkach, które niekoniecznie mogą być przez nas pożądane w drodze do zmiany. Jeżeli np. nasze obowiązki nam nie pasują, chcielibyśmy zajmować się czymś więcej albo zmienić ścieżkę kariery lub zakres odpowiedzialności, to może szukanie nowej pracy jest ostatnią rzeczą której potrzebujemy. A może warto zastanowić się nad tym, jak w obecnej pracy osiągnąć niezbędne nam założenia?

Takich sytuacji jest mnóstwo, to powyżej to jedynie skromna próba przedstawienia mojej wizji. Oprócz trudności które na siebie ściągamy, to rozczarowanie brakiem spodziewanych efektów może być naszą największą zmorą. Bo przecież nie ma nic bardziej rozczarowującego niż nasza nieporadność życiowa wobec podejmowanych przez siebie działań.

Mam takie wrażenie, że to jest w ogóle gwóźdź do trumny w wielu przypadkach, ale o tym może szerzej kiedy indziej.

Warto zacząć od początku…

Coś, co finalnie przynosi określone lub mniej określone rezultaty jest efektem działań podjętych w tym kierunku. Pisałem artykuł o planowaniu — możesz go znaleźć TUTAJ i TUTAJ. Dodatkowo warto zajrzeć na artykuł z HuffingtonPost dostępny pod TYM linkiem. I to nie jest żadna wiedza tajemna. Nie trzeba mieć doktoratu, żeby wiedzieć, że planowanie zrzucenia nadprogramowych kilogramów wcale nie równa się sportowej sylwetce. Przebranżowienie się zawodowe wcale nie musi znaczyć wzięcia na siebie nowych obowiązków w firmie, a zbyt niskie zarobki swojego rozwiązania nie zawsze szukają we wręczeniu wypowiedzenia pracodawcy.

Na samym początku zapytaj sam siebie. Co tak naprawdę chcesz osiągnąć? Wiele osób marzy, nie o byciu człowiekiem zamożnym, a jedynie o posiadaniu majątku. Ktoś, kto chce zarabiać 10 tysięcy miesięcznie wcale nie musi chcieć rozwijać swoich umiejętności, szkolić się lub po prostu pracować więcej. To kilka zupełnie różnych rzeczy.

I jak zawsze wspominam o tym, co wydaje się tak bardzo istotne, ale niestety tak często pomijane. Zweryfikuj proszę w jakim miejscu się znajdujesz. Gdzie jesteś dzisiaj. Nie ściemniaj, nie kłam, nie przymykaj oka na drobiazgi. To właśnie to doprowadziło Cię tutaj i może się okazać ultraistotne.

Za często wydaje się nam coś, co później okazuje się rozczarowujące. Chcemy i pragniemy różnych rzeczy, a finalnie okazuje się, że kiedy to mamy, to niewiele z tego pożytku. Droga po to nie była warta funta kłaków i przysporzyła więcej szkody niż pożytku, ale to nie powód, żeby załamywać ręce. To świetna nauka, warto wziąć to pod uwagę kiedy po raz kolejny zadamy sobie pytanie czego właściwie chcemy.

A wydawać by się mogło, że po ostatnich miesiącach, to odpowiedni czas na zadawanie tego rodzaju pytań…

Podobne wpisy