Zaufanie, czyli waluta przyszłości. Jak poznałem Michała Szafrańskiego?

by Bartosz

Zaczynamy z wysokiego Z!

Zaufanie, czyli waluta przyszłości, nowa książka Michała Szafrańskiego z bloga www.jakoszczedzacpieniadze.pl to lektura, którą skończyłem czytać od deski do deski parę dni temu. Po raz kolejny. Zabierałem się do tej książki kilkanaście razy, czytałem wyrywkowo, rozdziałami i w końcu znając większość treści, pomyślałem, że dobrze byłoby przeczytać ją chronologicznie, strona po stronie. Tak zawsze spoko czyta się książki, ostatnio do tego doszedłem. Pisałem o tym również w tym artykule.

I klasycznie jak każdy człowiek po przeczytaniu mógłbym Wam opisać jaka ta książka jest, jak wiele dobrych i wartościowych treści zawiera. Byłbym wtedy tylko kolejnym leszczem stwierdzającym oczywistości. Zamiast tego pomyślałem, że opowiem Wam historię o tym, jak poznałem Michała Szafrańskiego, przy okazji tej lektury…

Dlaczego „zaufanie, czyli waluta przyszłości”?

Towarzyszyłem Michałowi przez ostatnie kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat. Poznałem go w zasadzie, kiedy był jeszcze dzieckiem. Od młodego człowieka przejawiał olbrzymie zainteresowanie i pasję komputerami oraz finansami, jego rodzice w dużej mierze włożyli mu do głowy wiele podstawowych rzeczy, o których sporo rodziców zapomina. Jeżeli chodzi o tak proste rzeczy, jak zarządzanie swoimi pieniędzmi, to Michał otrzymywał kieszonkowe, tylko wtedy kiedy rodzice dokonali rewizji jego zapisków dotyczących poprzednich oszczędności i wydatków. Sam zarabiał pierwsze pieniądze, wykonując różne czynności, choćby takie jak sprzedaż kwiatów, kiedy to doświadczał i uczył się pierwszych sznytów w sprzedaży i kontaktu z drugim człowiekiem, poznawania prawdziwego oblicza siebie i swoich emocji. I wszystko to przy tak prozaicznych zajęciach. I to chyba od tego się zaczęło.

Zaufanie, czyli waluta przyszłości.
Zaufanie, czyli waluta przyszłości. Autor — Michał Szafrański.

Zaufanie w każdej dziedzinie.

Komputery. Pasja i olbrzymie zainteresowanie Michała, od dziecka zbierał i ciułał drobne na zakup pierwszego komputera, którego finalnie przed kupnem znał praktycznie od podszewki. Miał nawet narysowaną na kartce klawiaturę tego komputera i uczył się na niej pisać, zanim go kupił. Po zakupie rozebrał na części i spisał mozolnie każdy punkt jego pamięci, po to, aby zrozumieć jego działanie i programowanie. Jakiś czas później tworzył pierwsze gry i programy, a nawet magazyn na dyskietce, który sprzedawał prenumerującym, wysyłając go pocztą. Człowiek orkiestra, a to dopiero początek.

Pracował w sklepie komputerowym. Uczył breakdance. Był redaktorem własnego czasopisma. Pracował w Gazecie Wyborczej. A nawet wydał książkę o Windows 95. Otrzymał ten system do testów, przed tym, jak dostępny był dla ludzi globalnie. Podejmował się mnóstwa działań i prac. Szukał, drążył i zawsze starał się być najlepszy, nie patrząc na to, za co by się nie zabierał. Finalnie trafił do branży IT, gdzie przez kilkanaście lat był dyrektorem zarządzającym kilkoma działami i projektami. Finalnie w 2012 roku założył bloga www.jakoszczedzacpieniadze.pl i zostawił po niedługim czasie dobrze opłacane stanowisko w świetnej firmie i postawił na pisanie, które po kilku latach przyniosło mu kilkumilionowe zyski i pozycję, o jakiej wielu może tylko marzyć.

Walczę o każdego czytelnika, bo uważam, że każdy, kto tu trafia, szuka czegoś, co mu pomoże, a takie teksty staram się tworzyć. Moja praca i idee rozpowszechniają się tylko dzięki ludziom. Spędzę znów kilka godzin, udostępniając moje wpisy, a Ty możesz to zrobić, klikając w guzik poniżej. Proszę, zrób to, jeżeli uznasz ten tekst za wartościowy.

[social_warfare]

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA. OTRZYMASZ PREZENT W POSTACI LISTY 10 KSIĄŻEK, KTÓRE WYWRÓCĄ CI CODZIENNOŚĆ DO GÓRY NOGAMI. OD FINANSÓW PRZEZ KARIERĘ ZAWODOWĄ, AŻ PO RELACJE MIĘDZYLUDZKIE.

„Zaufanie, czyli waluta przyszłości” to historia opowiedziana od początku do końca

Poznałem historię jego bloga, towarzyszyłem mu na każdym istotnym kroku, byłem obok każdej ważnej decyzji i każdej wątpliwości. Towarzyszyłem mu, kiedy połamał się na snowboardzie z szansą na kalectwo. Kiedy nie poddał się i przebiegł maraton po kontuzji, a lekarze zastanawiali się, czy będzie chodził. Od pomysłu na powstanie bloga, do dziś, kiedy kontynuuje swoją misję nauczania ludzi o tym, jak mądrze oszczędzać, zarabiać więcej i robić dobre rzeczy.

Poznałem jego motywacje do prowadzenia bloga i intencje, które stoją za jego działaniami. Wszystko jest szczere do bólu, a jednocześnie nie da się opisać, jak dobre rzeczy robi na co dzień. Choćby, jak wspiera niebotycznymi sumami PAH i program Pajacyk.

Wszystkie rzeczy, których nauczył się przez lata, skutecznie wykorzystuje, prowadząc bloga. Nie ma skrupułów do obnażania kłamstw i oszustw, jakimi jesteśmy mamieni przez cały rynek finansowy. Pokazuje mi, jak dobro wraca, a jednocześnie promuje genialne społeczne postawy, jak choćby ta wspomniana wyżej dotycząca wsparcia dobrych inicjatyw. Jest wzorem do naśladowania. A jednocześnie ma wielki bagaż doświadczeń i znajomości ludzi, których poznał przez lata swojego życia, bo robił dobre rzeczy i był zaangażowany.

Mozolna, mrówcza praca i pieniądze. Dużo pieniędzy…

Niezmiennie od lat systematycznie publikuje treści, podcasty, video. Prowadzi wywiady. I co jest niekonwencjonalne, można mu zajrzeć do portfela. Zobaczyć większość. Nawet to, ile wydał w zeszłym roku na jedzenie. Jego transparentność i szczerość kupuje wielu. Kto by nie chciał zobaczyć jak dobry bloger po latach ciężkiej pracy i systematycznego oszczędzania oraz odmawiania sobie chwilowych uciech kupuje nowego Forda Mustanga z salonu za ćwierć miliona złotych. A potem w jego ślady ruszają czytelnicy i zamawiają u przypadkowego czytelnika jego bloga kilkanaście takich maszyn… No przecież to są cuda. Cuda, które dzieją się na naszych oczach. Aż szkoda, że w publicznych mediach nie mówi się o tym, jak zwielokrotnione dobro wraca do ludzi.

Droga od zera do 7 milionów z bloga Michała to ciężka żmudna i systematyczna praca. Można jednak patrząc na niego, sporo się nauczyć i wyrobić sobie dobre wzorce. Myśleć w podobny sposób i podążać za wskazówkami, których udziela na każdej karcie jego nowej książki…

Ta znajomość, a właściwie jej zarys, który Wam przedstawiłem, to zaledwie okruszek tego, co znajdziecie w książce „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”. Wy też możecie się zaprzyjaźnić i poznać Michała. Dokładnie tak jak ja, z olbrzymią nadzieją, że kiedyś będę mógł uścisnąć mu dłoń i zamienić parę zdań.

Zaznaczam, że ten artykuł to moja prywatna wywrotowa recenzja, nie reklamuję książki za wynagrodzenie, nie pobieram żadnych procentów od sprzedaży. Uważam, że warto ją przeczytać. I tyle.

Tu macie link do strony z książką.

https://zaufanieczyliwaluta.pl/

P.S.

Po pierwsze! Napisz mi, proszę, co sądzisz o dziś poruszonych kwestiach! Poruszmy sekcje komentarzy trochę bardziej. Chcę wiedzieć, co myślisz! Chcę, aby była zgoda na niezgodę z moimi poglądami, i niech rozpocznie się szaleńczy wir dyskusji!
Po drugie! Założyłem fan page na Facebooku, niewiele tam aktywności czytelników. A dobrze jest, jak się coś dzieje. Więc klikaj tu na linka i zadziej tam coś. Łapka, komentarz i udostępnienie albo pojazd i niepochlebna opinia oraz merytoryczne argumenty za tym, że nie mam racji!
FACEBOOK
Po trzecie! Kanał na YouTube. Wrzuciłem kolejny film i nie wiem, czy to jest dobre i czy idzie we właściwym kierunku. Jeżeli nie widziałeś, to obejrzyj i zostaw po sobie znak w postaci oceny! A jak widziałeś, to wróć, sprawdź raz jeszcze i oceń!
Link do kanału na YouTube
Po czwarte! Jestem na Twitterze i Instagramie. Spoko, nie ogarniam tych platform nawet dostatecznie, ale jest to kolejny kanał do kontaktu ze mną.
INSTAGRAM
TWITTER
I po piąte. Ten blog to miejsce szacunku i dyskusji. Jeżeli w jakikolwiek sposób nie jest Ci obojętna moja praca, to bez informacji od Ciebie nie jestem w stanie korygować swoich działań. Wiedz, że każda nawet najmniejsza uwaga prowadzi do zmiany. Z góry dziękuję za każde zaangażowanie.
Trzymaj się, cześć!

Podobne wpisy