Związek się rozpadł! Dlaczego to było takie cudowne?! Cz. II

by Bartosz

związek moneyW poprzednim odcinku!

Witajcie, ostatnio rozpocząłem cykl artykułów o rzeczach trapiących związek. Właściwie to wnioski płynące z rozstania się z moją partnerką, ale generalnie w tejże materii. Rozpoczęliśmy od tematu otoczenia, a dziś kolejne punkty z listy. (A odnośnie otoczenia polecam również zajrzeć tutaj.) Z listy która wydaje się nie mieć końca, dlatego, że co chwilę pojawia się nowa myśl. Albo ja jestem tak słaby w temacie związku, albo jest tam dużo więcej rzeczy, na które warto byłoby zwrócić uwagę.

Do rzeczy; bez zbędnych wywodów.

Związek i… pieniądze.

Sympatia do pieniędzy to coś co nie powinno dziwić. Pieniądze, nieistotne jakiego kalibru towarzyszą nam codziennie. To też pieniądze są kolejnym punktem na liście rzeczy, które mogą mieć wpływ na związek. Nie chodzi tutaj o fizyczne posiadanie lub nieposiadanie gotówki, a o podejście do tematu pieniędzy i ogólnych kwestii finansów.

Sekcja edukacyjna!

Zacznijmy od tego, że tematyka finansów jest mi dosyć bliska. Na tyle bliska, że od kilku lat obserwuje uważniej swoje finanse. Skrupulatnie notuje swoje wydatki, planuję budżet oraz analizuję swoje decyzje finansowe czasami przez parę tygodni. Przyznam się również do absolutnego uwielbienia osoby Michała Szafrańskiego z bloga „Jak oszczędzać pieniądze?” Jestem regularnym czytelnikiem bloga oraz słuchaczem podcastu „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy„. Posiadam i przeczytałem obie książki Michała – „Finansowy ninja” oraz „Zaufanie czyli waluta przyszłości” i mam wrażenie, że to jest właśnie dobra interpretacja podejścia do finansów. Wspomniałem o Michale ponieważ uważam, że to absolutnie fenomenalny i dobry człowiek. Dzięki jego artykułom i książce wyszedłem z kilkudziesięciotysięcznego zadłużenia i buduję swoją pewność oraz majątek na nowo. Jestem pewien, że każdy powinien o Michale słyszeć, a większość powinna słuchać.

Tylko wtedy kiedy mamy jasną i klarowną wizję podejścia do pieniędzy to warto byłoby się zastanowić nad inną kwestią. Jeżeli w związku są dwie osoby, a każda z nich ma inne mentalne rozumienie finansów, to nigdy nie wróży to nic dobrego. I tak jest dookoła nas. Ilu znacie znajomych, którzy są w związkach i tematem przewodnim jest brak kasy? U mnie w domu rodzinnym nigdy o pieniądzach się nie mówiło. Nie było ich wiele, ale nawet nie prowadziliśmy dyskusji skąd te braki wynikają. Miałem zatem podobnie jak lwia część społeczeństwa olbrzymie problemy ze zrozumieniem tego czym są pieniądze i jak ich używać.

Parę przykładów z życia ekonomicznego.

Można powiedzieć, że tak nie jest i to powyższe zdanie to bzdury. Że wszyscy jesteśmy świetni jeżeli chodzi o zarządzanie finansami. Na ochłodę tego jakże radosnego podejścia i potwierdzenia mojej tezy zamieszczam kilka linków:

Sytuacja finansowa sektora gospodarstw domowych – raporty NBP (Narodowego Banku Polskiego).

Zasobność gospodarstw domowych w Polsce – jeden z raportów NBP z 2016 roku ujmujący zadłużenie gospodarstw domowych.

Sytuacja finansowa sektora gospodarstw domowych w I kw. 2017 r. – ostatni z raportów, który został przeprowadzony odrębnie.

Wracamy do tematu…

Nie ma się co oszukiwać. Jeżeli chodzi o pieniądze to jesteśmy słabi w ich ogarnianiu, a przynajmniej większa część społeczeństwa. Dlatego przy tak dużym problemie nieznajomości i ignorancji w tematyce finansów nie trudno o stwierdzenie, że mamy z nimi kłopot. Jeżeli sami nie jesteśmy ułożeni w tak prostej kwestii to nie ma się czego spodziewać, że w związku cokolwiek się ułoży bez naszej pracy nad tym. Od prostych kwestii takich jak „słaba” finansowo praca, która nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, po kwestie zadłużenia partnera/partnerki podobnie jak to miało miejsce w moim przypadku, aż po zmorę codzienności czyli życie ponad stan.

Wszystkie powyższe przykłady to jedynie wierzchołek góry lodowej. Strach mnie ogarnia kiedy pomyślę o takich sprawach jak:

-kompleksy (w szczególności męskie) kiedy partnerka zarabia większe pieniądze

-deficyty psychiczne kiedy, jedno z partnerów nie zarabia, lub nie jest w stanie utrzymać rodziny/związku ze swoich zarobków

To są bardzo poważne problemy, których rozwiązanie czasami może być bardzo ciężkie. Wynikają one z tak małych rzeczy jak np. brak rozmowy o pieniądzach w związku, czy brak edukacji finansowej. Albo są generowane przez to, że jedna z osób w związku ma zupełnie inne podejście do pieniędzy niż druga, i jest to kolosalna różnica.

Moje doświadczenie.

Kiedy poznałem moją partnerkę żyłem w cudownej bańce kolorowego życia. Miałem długi na poziomie 30 tysięcy złotych, i były to długi konsumpcyjne. Nie przejmowałem się nimi, a raczej w ogóle ich nie zauważałem. Nie interesowały mnie tematy finansowe. Pieniądze były na koncie, a potem ich nie było, a jak ich nie było to była karta kredytowa, a jak nie było na karcie to były inne pożyczki. Tak to się kręciło przez długi czas. Moja partnerka była zupełnie z innego bieguna. Od zawsze u niej w domu pieniędzy się nie wydawało, nigdy nie żyło się ponad stan. Ona osobiście miała duże oszczędności, nigdy nie wydawała zbędnie pieniędzy. Generalnie jeżeli chodzi o finanse to byliśmy zupełnie innymi osobami. Paradoksalnie ja wtedy zarabiałem dwa razy więcej niż ona, a nic nie miałem. To już w ogóle hit.

Długo nie rozmawialiśmy o pieniądzach i przez pierwsze 1,5 roku może 2 nie było zbytnio z tym kłopotów. Do momentu kiedy pieniędzy zaczęło faktycznie brakować. Kiedy wspólnie zaczął się nam osuwać grunt pod nogami temat uderzył jak piorun i później długo nie chciał odpuścić. Od klasycznych ciężkich rozmów, aż po kłótnie… Większość z nas będzie na podobnym etapie lub ma go już za sobą. Dopiero po długim czasie zaczęliśmy się tym interesować. Wspólnie czytaliśmy książki i artykuły, oglądaliśmy filmy, tworzyliśmy tabele w Excelu, spisywaliśmy wydatki, wspólnie ustalaliśmy budżet. Wtedy temat trochę zelżał, ale nie wyobrażam sobie żeby tej pracy nie wykonać. To absolutna podstawa do normalnego funkcjonowania w dzisiejszym świecie, a szczególnie we dwoje.

No to jak z tą kasą?

Rozmawiać o pieniądzach. Uczyć się o nich. Wspólnie starać się rozwijać siebie w zakresie inteligencji finansowej, ale przede wszystkim podporządkować pieniądze sobie. Całe życie gonimy za nimi, a tą grę można wygrać jedynie poprzez zmianę reguł w niej panujących. Znaczy to nie mniej, nie więcej, że tymi rozgrywającymi musicie być Wy. Większość i tak przez całe życie będzie podporządkowana pieniądzom i nic z tym nie zrobimy, ale w przypadkach kiedy można coś zrobić – polecam działać. Parę podstaw podrzuciłem wyżej w sekcji edukacyjnej, uważam, że to dobry start. Ale tylko we dwoje. W pojedynkę można, ale nie będzie to miało żadnego sensu tak jak w moim przypadku.

Na pewno temat finansów i związek to nie jest najlepsze połączenie. Wydaje się z pozoru, że tak prosta kwestia nie może poruszyć innych wartości jak miłość i pożądanie. Byłem podobnego zdania. Byłem.

Widzieliście kiedyś zakochaną parę, uśmiechnięte twarze i radujące się serca mieszkające pod mostem?

No właśnie.

Podobne wpisy

2 komentarze

Kaja Wika 21 września 2018 - 16:14

Myślę że możesz dac wielu osobom inna perspektywę an ” dramatyczny” rozpad zwiazku i że to nie koniec a dopiero początek?

Bartosz 21 września 2018 - 16:32

Hej Kaja!
Dziękuję Ci za poświęconą chwilę.

Najczęściej jest tak, że życie zaczyna się po związku. Ludzie wymieniają wciąż błędy partnerów, a okazuje się że związki to swoiste lustra dla nas samych – będziemy widzieć wszystkie swoje wady w drugiej osobie, a właściwie w sytuacjach problematycznych. Potem schodzimy się z kimś innym i po etapie fascynacji znów przychodzą te same problemy. A to, że rzucanie się sobie do gardeł i pójście na noże to żadne rozwiązanie to mam wrażenie ludzie inteligentni łapią. Tylko „dzieci” próbują osiągać korzyści materialne lub niematerialne z rozpadu związku. Jestem absolutnie za tym, że koniec związku to początek drogi, stąd tak przewrotne wpisy.

Comments are closed.