Zaczynajmy żniwa bełkotu.
Jak wstawać wcześnie rano? To pytanie może jest głupie, ale nie ma nic z głupotą wspólnego. Nie dalej jak kilka tygodni temu postanowiłem zmienić aspekt życia, który ewidentnie mi nie pasował. Sprawa tyczyła się oczywiście wspomnianego w wątku wczesnego wstawania. Biorąc pod uwagę wiele czynników i zachowań, daleko mi było do jakiegokolwiek normowanego trybu dnia. Zasypiałem w przedziałach 23-3, a wstawałem w granicach 8-11. Przez kilka miesięcy z małymi wyjątkami dało mi się to we znaki. Po raz setny próbowałem zmienić ten niechybny nawyk, a co za tym idzie — tryb życia.
Nie było to łatwe ani trochę. No może nie tak ciężkie, jak praca w kopalni, albo walka z nowotworem, ale kto próbował, ten wie. Zmiana nas samych w jakimkolwiek aspekcie, nieważne czy to w kwestiach dobrych, czy złych, to mocna przeprawa i walka z samym sobą. Swoją drogą to wcale nie łatwo jest walczyć z przeciwnikiem, który doskonale nas zna.
Biegający w kółku chomik od świtu do zmierzchu
Większość dni wyglądała dokładnie albo w bardzo podobny sposób. Pobudka w wyżej wymienionych godzinach, złość na siebie ze względu na późną porę, chęć nadrobienia wielu rzeczy zawalonych w trakcie dnia, późne siedzenie wieczorami, film na dobranoc i do wyrka w połowie nocy. Wyścig, który nie mógł mieć końca.
Stwierdziłem, że nie mogę zmienić tego zachowania w sposób inny niż radykalny. Wiązało się to oczywiście ze stertą wyrzeczeń połączonych ściśle z moim dotychczasowym trybem życia, ale innej opcji nie było. Czasami, aby cokolwiek się zmieniło, trzeba zmienić wszystko.
Dla kogo absolutnie ten artykuł NIE JEST
Przede wszystkim aspekty i rozważania oraz pomysły w nim zawarte nie są dla osób, którym późne wstawanie nie przeszkadza, a praca czy też rozrywka nocą to najlepsza forma spędzania czasu. Podobnie zresztą jak wylegiwanie się do 10 w łóżku. Ewidentnie nie ma w tej kwestii porozumienia.
Daleko również będzie z moim tokiem rozumowania do osób pracujących w nocy, pracujących na zmiany. Matek zajmujących się gromadką dzieciaków. I tu przykładów można by wymieniać jeszcze mnóstwo, ale najistotniejsze jest to, że artykuł kieruję przede wszystkim do osób, które z jakiegoś powodu chciałyby wstawać wcześniej, albo wcześnie i jednocześnie kłaść się wcześniej, co wiążę się z mnóstwem wyrzeczeń, o których za moment.
Jeżeli zatem to, że kładziesz się późno, a wstajesz jeszcze później, nie daje Ci żyć, to zapraszam do dalszej lektury.
Walczę o każdego czytelnika, bo uważam, że każdy, kto tu trafia, szuka czegoś, co mu pomoże, a takie teksty staram się tworzyć. Moja praca i idee rozpowszechniają się tylko dzięki ludziom. Spędzę znów kilka godzin, udostępniając moje wpisy, a Ty możesz to zrobić, klikając w guzik poniżej. Proszę, zrób to, jeżeli uznasz ten tekst za wartościowy.
[social_warfare]
Dlaczego warto wstawać wcześnie?
Nie mam bladego pojęcia, dlaczego Tobie warto byłoby wstawać rano. To są już aspekty, nad którymi to Ty musisz się zastanowić. Nie ma żadnej możliwości, abym przekonał Cię do wczesnego wstawania, a na pewno nie ma takiej siły we mnie, która ściągnie Cię za nogi z wyra. Wiem, dlaczego mi to znacznie ułatwiło życie i pozwoliło na nowo odkryć siebie i swoje upodobania, a jednocześnie spojrzeć na wiele kwestii z perspektywy godziny 5 rano całkowicie wyspany i zadowolony.
In the jungle, the mighty jungle…
Wszyscy jesteśmy TYLKO i AŻ ludźmi…
I wydaje nam się, że możemy ot tak na pstryknięcie palcem zmienić każde z naszych zachowań i zastąpić je innym, dowolnym. Co za bzdura! Nieważne czy to będzie wczesne wstawanie. Rzucanie palenia albo odchudzanie. Mamy mnóstwo czynników środowiskowych, zbieżności sytuacji oraz miliony powodów, aby czegoś nie robić. Pisałem już o walce z samym sobą np. tutaj. Mamy również szereg predyspozycji oraz skłonności, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy jedynymi odpowiedzialnymi za podejmowane kroki.
Dobra i solidna podstawa, która będzie wyznacznikiem podjęcia decyzji o wcześniejszym wstawaniu to podstawa dalszych działań. I mógłbym Ci teraz mydlić oczy, że jest 7 cudownych, magicznych reguł, które sprawią, że wstaniesz o 5 rano wyspany. Następny syf, takie rzeczy nie istnieją. Nie ma sprawdzonych sposobów na wstawanie rano, a na pewno nie podniesie Cię z łóżka dźwięk ulubionej piosenki — raczej ją znienawidzisz. Z drugiej strony rozwiązanie jest naprawdę proste. Prościej być nie może. A więc uwaga!
Odkrył tajny sposób na wczesną pobudkę. Zasypiający do pracy go nienawidzą! SPRAWDŹ JAK!
Żydo-masońsko-ilumiancki sposób na wczesne wstawanie
Punkt 1. Połóż się wcześnie.
Punkt 2. Wstań wcześniej.
Ta dam.
Koniec sekretu.
Nic więcej. I oczywiście, że jest mnóstwo dodatkowych aspektów, które pomogą Ci się wcześniej położyć oraz wcześniej wstać. Zaraz o nich opowiem. I równie dużo jest aspektów, które sprawią, że jebniesz ten pomysł w kąt i stwierdzisz, że nie warto. O nich również za chwilę. Na początku zacznijmy od podstaw. Wcześniejsze położenie się do łóżka i wcześniejsza pobudka. Nie mam pojęcia, o której masz się położyć i o której wstać. A dodatkowo nie wiem, jak to wpłynie na Twoje życie. Nie zmienia to faktu, że musisz to sprawdzać i testować. Pół godziny wcześniej, godzina wcześniej, a może 4 godziny wcześniej. U mnie po tygodniu sprawdzania wyszło, że najlepiej jest mi położyć się o 22 i wstać o 5 rano.
I przez kilka jak nie kilkanaście nocy leżałem przez godzinę lub dwie nie mogąc zasnąć, ale z zamkniętymi oczami leżałem. Po około następnym tygodniu organizm się przyzwyczaił i zasypiam w 15 minut, a wstaje przed budzikiem.
Zastanówmy się wspólnie. Czy jeżeli chcemy wcześniej wstawać, to wychodzimy ze swojej strefy komfortu czy kurwa z łóżka rano?! No ludzie, nie dajmy sobie wsadzić „głowy do pralki”, cytując klasyka.
Powody mogą być dziwne
Dla mnie największe kłopoty z moim wewnętrznym leniwcem były bardzo przyziemne. Nie słyszałem budzika, po prostu. Mógł napieprzać na cały regulator kilka godzin, a ja nie reagowałem. Nie wysypiałem się i cały dzień chodziłem jak fenomenalne postacie z kultowych filmów o apokalipsie zombie. Zarywałem noce — prawie jak studenci przed sesją, chociaż z jednym i z drugim nie mam nic wspólnego. Zasypiałem na spotkania, do pracy i wszędzie gdzie tylko mogłem zaspać. Nie miałem nad tym żadnej kontroli, o zarządzaniu czasem czytałem tylko w bardzo mądrych książkach, a rozregulowanie trybu życia było podobne jak rozregulowane zawory grzejników w żydowskich kamienicach.
To wszystko sprawiło, że pojawił się w mojej głowie mały głosik mówiący „dość tego”. I postanowiłem przeanalizować sytuację, pod kątem tego, co będę musiał zrobić i z jakich rzeczy zrezygnować, żeby to zmienić. No i się pokomplikowało.
Przeciwności poza budzikiem to kolejne wyzwanie
Okazało się, że wcześniejsze wstawanie to przede wszystkim dyscyplina. Skończy się oglądanie filmów i siedzenie do późnych godzin wieczornych. Nie spotkam się ze znajomymi po 22. Będę musiał bez względu na wszystko kończyć wszystkie sprawy przed powyższą godziną. Skończą się nocne wypadu na miasto, siedzenie w knajpach do późna i weekendowe imprezy. To dużo i niewiele — jeśli popatrzysz na skalę. Nie mniej zdanie sobie sprawy z rzeczy, które jestem zmuszony pozostawić na korzyść wcześniejszego wstawania to krok pierwszy. Jeżeli Ty również będziesz w stanie poświęcić swoje zaplecze w postaci życia nocnej sowy i imprez, to spory krok na drodze do wcześniejszych pobudek.
Jeżeli jednak kosztuje Cię to zbyt wiele i na chłodnej kalkulacji wyjdziesz pod kreską ze swoimi dotychczasowymi zachowaniami i mechanizmami wieczornymi i nocnymi, to nawet dzwony z byle którego kościoła albo Adhan z pobliskiego meczetu nie ściągnie Cię z wyra.
Wybieraj.
Benefity i korzyści
Pomimo tych wszystkich przeciwności postanowiłem, że zaryzykuję i od tamtej pory sporo się zmieniło, ale również innego schematu działania na chwilę obecną sobie nie wyobrażam. Wczesne wstawanie umożliwiło mi regularny sen, pobudki o wczesnych porach — które poświęcam na bieganie i czytanie książek. Mam święty spokój, żaden normalny domownik nie wstaje o tej porze i przez najbliższe 2 godziny po obudzeniu mam kompletną ciszę i spokój. Mam dodatkowy czas, który zagospodarowuję według uznania, a przez to, że o określonej godzinie muszę się położyć, trzymam się wyznaczonych sobie planów.
Jest sporo aspektów, które zmieniły się nie do poznania, ale to dopiero początek drogi i o efektach poinformuję Cię, kiedy przyjdzie na to pora i będzie się czym pochwalić i poszczycić. Na zajawkę dodam, że mam dużo czasu na pisanie. Nie tylko artykułów na bloga.
Wink.
Wiele można by powiedzieć o tej przygodzie ze wczesnym wstawaniem, ale najpewniej jest przekonać się o tym samemu. Szczerze mówiąc, to godzina na zegarku to ostatnia rzecz, którą w tej sprawie biorę pod uwagę. A mylnie myślałem, że to najistotniejszy aspekt. No cóż, wciąż wiele pozostaje mi do nauki.
Jest 21:10, mam 50 minut wolnego. Czas na opierdalanie się, bo ten dzień był mega wyczerpujący. Tak jak Ciebie wyczerpią z energii do cna bzdury powtarzane przez autora tego artykułu.
Dałem radę sobie, walka była trudna.
Sieg heil! Nie mogłem się powstrzymać, aby czegoś na koniec nie dojebać…
2 komentarze
Długi artykuł i czytając go miałam czasami poczucie chwilowego zanudzenia a czasami miałam takie -> O! W końcu coś 🙂 Oczywiście wiele razy pojawił się uśmiech na tej mojej skupionej twarzy. Ja jestem śpiochem, leniem i w ogóle kocham spać i leżeć. Kiedyś uwielbiałam noc, tylko dlatego, że człowiek spał. Ja mam problemy z moim zegarem biologicznym i niekiedy bardzo się męczę w ciągu doby. Styl życia czyli dieta, ruch, praca itp mają tutaj bardzo dużo do gadania ale najwięcej ( według mnie ) ma nasze nastawienie i psychika. Kiedyś mi starczało 5-8 godzin snu. Obecnie 8-10. Nie ma lekko długo spać, bo później ogarnąć dobę jest ciężej a po nocy mi się nie chce. Wydajesz się ciekawą osobą a na pewno nietuzinkową 😉 Pozdrawiam!
Dziękuję za zostawienie po sobie śladu! miłego.
Comments are closed.